kontur (2 kB)

KOMISJA TURYSTYKI PIESZEJ
KOŁO PTTK EMERYTÓW I RENCISTÓW
KOŁO PRZY ODDZIALE PTTK

Kalwaria Zebrzydowska, Lanckorona

Klasztor

W tym roku w Niedzielę Palmową 13.04.2014 udaliśmy się do Kalwarii Zebrzydowskiej, do Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego klasztoru oo. Bernardynów, wpisanego na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Bernardyni – opiekunowie Sanktuarium to polscy franciszkanie, od przeszło 550 lat obecni w naszym kraju. Oficjalna nazwa zakonu brzmi – Zakon Braci Mniejszych. Został on założony przez św. Franciszka z Asyżu, a zatwierdzony przez papieża Innocentego III w 1209 roku i ostatecznie w 1223 roku przez papieża Honoriusza III.

Początki Bernardynów w Polsce sięgają roku 1453, kiedy to słynny włoski kaznodzieja św. Jan Kapistran założył w Krakowie pod Wawelem pierwszy klasztor pw. św. Bernardyna ze Sieny. Kilka kolejnych klasztorów na ziemiach polskich też ufundowano pod wezwaniem tego świętego, stąd przyjęła się nazwa – bracia od św. Bernardyna – a następnie w skrócie – Bernardyni.

Obecnie Bernardyni to jedna z pięciu polskich Prowincji Zakonu Braci Mniejszych nosząca wezwanie Prowincji Niepokalanego Poczęcia NMP.

Z woli głównego fundatora Kalwarii Mikołaja Zebrzydowskiego, od ponad czterech wieków sanktuarium opiekują się Ojcowie Bernardyni.

O godzinie 9:00 wzięliśmy udział w mszy świętej, po której nastąpiło poświęcenie palm przy kaplicy św. Rafała.

W oczekiwaniu na odtworzenie scen z Misterium Męki Pańskiej udaliśmy się do Lanckorony, jedynego w swoim rodzaju miejsca w Polsce.

Zacytuję tu słowa p. Ewy Stanek, która we wspaniały sposób opisuje tą wieś letniskową, będącą do 1933 roku miastem.

Lanckorona. O takich miejscach mówi się, że czas się w nich zatrzymał. Nikt się tu nie spieszy, a wszyscy się znają. Wieczorami wynoszą przed domy ławeczki i patrzą.
A mają na co - z Lanckorony widok jest tak piękny, że tylko dla niego warto przyjechać.

Lanckorona - jeśli ktoś nie wie o jej istnieniu, przez myśl mu nie przejdzie, że wśród gęstego lasu porastającego górę, którą mija w drodze z Krakowa do Kalwarii, jest ludzka osada. Największą zaletą tego miejsca jest to, że nie można tu trafić przypadkowo, oraz że mimo planów turystycznego rozwoju gminy nie zamieniło się w deptak z budkami pełnymi pamiątek.

Lanckorona - historia. Jak podaje Jan Długosz - rozpoczyna się za Kazimierza Wielkiego, który wystawił na górze zamek. Miał on strzec granicy ze Śląskiem. U podnóża powstało miasteczko z pięknym rynkiem otoczonym drewnianymi domami. Większość spłonęła w wielkim pożarze w 1868 roku. Zamek już od prawie stu lat popadał wtedy w ruinę, zniszczony w 1772 r. podczas krwawej rozprawy z zajmującymi go konfederatami barskimi.

Lanckorona - bez względu na to, którą drogę wybierzemy, wszystkie doprowadzą nas na rynek. Kilkadziesiąt lat temu porastała go trawa poprzecinana wydeptanymi przez ludzi i wyjeżdżonymi przez furmanki dróżkami. Teraz w dolnej części jest parking, pośrodku ustawiono ławeczki, a w górnej urządzono skwerek. Można wyciągnąć się pod drzewem, można też ukoić pragnienie wodą ze studni (obudowana, zasłonięta, ale wciąż czynna), która w rynku jest od zawsze i nikt nie pamięta, żeby kiedykolwiek była sucha.

Lanckorona - przewodniki podają, że to najbardziej stromy rynek na Szlaku Bursztynowym (kąt spadku 9,5 proc.), ale uroda tego miejsca wcale nie polega na tym, że jest pochyłe. Dla mnie w rynku najważniejsze są domy. Wielkie, kryte gontem dachy z głębokimi podcieniami (kupcy w czasie targów i jarmarków wystawiali tu towary). Malutkie okna. Szerokie i wysokie bramy, kryjące przejazdowe sienie. Przed bramami przykryte klapami wejścia do piwnic (kiedyś kupcy trzymali w nich towary).

Lanckorona - w rynku koniecznie trzeba odwiedzić dwa miejsca. W narożnym domu w północnej pierzei (tam, gdzie kwiaciarnia) jest sklepik z pamiątkami (plecione koszyczki, widokówki, przewodnik po Lanckoronie) i izba muzealna (w gablotach zgromadzono to, co udało się wykopać podczas prac archeologicznych w latach 60.). W narożnym domu w pierzei południowej jest muzeum. W sieni wita gości stareńki wóz strażacki. Znajduje się tu izba urządzona tak, jak w XIX w. wyglądały lanckorońskie mieszkania. Są narzędzia rolnicze, gigantyczne buty woźnicy i makieta rynku sprzed wielkiego pożaru.

Znana szczególnie w kręgach artystycznych miejscowość gościła całą plejadę znanych polskich malarzy, artystów, reżyserów, pisarzy i innych zagorzałych wielbicieli.

Co przyciąga do Lanckorony?

Unikatowy w skali kraju małomiasteczkowy układ urbanistyczny, malownicze niepowtarzalne krajobrazy, swoisty mikroklimat, czyste powietrze, a przede wszystkim cisza i spokój, które dają możliwość dobrego wypoczynku od zgiełku współczesnej cywilizacji.
Lanckorona jest też dobrym punktem wypadowym do wycieczek - w Beskid Makowski, Dróżki Kalwaryjskie, do Wadowic.

Powróciliśmy do Kalwarii. O godzinie 15:00 odegrana została pierwsza scena Misterium Męki Pańskiej: „Wjazd Pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy”. Kustosz Sanktuarium przywitał wszystkich przybyłych na Kalwarię pielgrzymów. Modlitewne spotkanie zakończyła scena „Wypędzenie przekupniów ze świątyni”.

Po tym niesamowitych przeżyciach, uduchowieni, wróciliśmy do Krakowa.

Z życzeniami Spokojnych i Radosnych Świąt Wielkiej Nocy

Helena Grzywacz

Relacja fotograficzna - Helena Grzywacz
Relacja fotograficzna - Monika Pszczółka

copyright