kontur (2 kB)

III Wyprawa Sudecka

Dzień piąty
03-07-2012 Wtorek

Korona Sudetów Niemiec cz.II

Linia

Przez całą noc trwała burza, dosłownie jak zaczęło grzmieć o 21 to koncert zakończył się tuż przed 7 rano. Nastroje takie sobie, czyżby dawał o sobie znać brak snu przez zarwaną noc?

Sudety

Po śniadanku wyruszamy w stronę Zgorzelca by obwodnicą wjechać na autostradę w stronę Drezna. Przejeżdżamy przez 3,3km tunel na autostradzie z ograniczoną prędkością 80km.

Po zjeździe z autostrady kierujemy się w stronę miejscowości Elstra. Mamy dylemat, ponieważ nie dysponujemy tak dokładną mapą, która pozwoliłaby wskazać jak najlepsze wejście na najwyższy szczyt Pogórza Zachodniołużyckiego - Hochstein (449). Liczymy, że na miejscowym rynku będzie ustawiona mapa okolic, która pomoże nam w kłopocie. Nic z tego, mapy brak a spytany młodzieniec nic nie wie na temat naszej górki. Nasz wzrok kieruje się w stronę budynku Urzędu Miasta Elstra, zaskoczona urzędniczka z uśmiechem wysłuchuje naszego problemu – (ein moment) i już przynosi kilkanaście folderów i map rozwiązujących nasz gorący problem. Wymiana uprzejmości z każdej ze stron i urzędnicza pieczęć widnieje w naszych książeczkach.

Sudety

Podjeżdżamy kilka kilometrów by w pobliskim kamieniołomie pozostawić nasze auta. Odnajdujemy żółty szlak i idziemy nim mijając wielkie ciężarówki ze żwirem. Lekkie odbicie w lewo, kilkuminutowe podejście i jesteśmy na szczycie (jamże to był pierwszy). Ukazują nam się dwa człony skalne na których znajdują się platformy widokowe. Wejście na nie to schodki z obarierowaniem.

Sudety

Pod skałą odnajdujemy książkę wpisów, w którą również się wpisujemy (całą ekipa 8 osób). Obowiązkowe grupowe foto dokumentujące nasze zdobycze i schodzimy. Po drodze koszę trzy piękne dorodne czerwone kozaki. Auta stoją a wszystkich ogarnął szał grzybobrania. Uśmiechnięty Janusz opowiada nam jakie łamigłówki językowe musiał pokonać by w budynku administracyjnym kamieniołomu zdobyć pieczęć i od dziś został dla nas „Krone Dojcze Sudeten”.

Ruszamy na ostatni szczyt niemieckiej korony, który znajduje się po drugiej stronie autostrady obok miasteczka Neukirch. Dojazd mamy ułatwiony dzięki mapie, gorzej z zaparkowaniem. Auta pozostawiamy obok wiaduktu kolejowego (cóż zrobić – może nikt się nie doczepi) z taką myślą wyruszamy zielonym szlakiem na najwyższy szczyt Gór Łużyckich – Valtenberg (587). Podejście to 1,5 km szlaku. Na granitowym szczycie Sokolnika wita nas hotel górski (który spłonął w1951r) i remontowana widokowa wieża króla Jana z 1857r.

Sudety Sudety



Zamawiamy po piwie kierowcy lizali lody) by wznieść toast za naszą Koronę Sudetów Niemieckich – gospodyni wyjmuje z szuflady trzy okazałe pieczątki ozdobne i wszyscy są szczęśliwi. Pół godziny mamy na dyskusje, wrażenia i sesję fotograficzną.

Mamy 12 kilometrów do Budziszyna, który jest historyczną i kulturową stolicą Łużyc. Łużyczanie mają swój język – a nawet dwa. Górnołużycki i dolnołużycki, które pielęgnują do dziś. Skąd się bierze nazwa Łużyce? Od słowa ług, oznaczającego błota mówią etymolodzy.

Sudety

O godzinie 16 parkujemy auta na płatnym parkingu i udajemy się na półtoragodzinny spacer po mieście. W rynku w informacji turystycznej potwierdzamy naszą obecność. Ciekawe, czyste odnowione miasto. Co zwraca naszą uwagę – wszystkie drogowskazy są dwu-języczne i brak pasów na drogach dla pieszych. Czas mija szybko i czas wracać do kraju przez Zgorzelec (mamy do przejechania 71 km).

W Świeradowie tankujemy auto pod korek i robimy szybkie zakupy, a na kolację mamy rosyjski kociołek z kaszą. Po kolacji gramy w karty w remika do późnej nocy, bo jutro jego ekscelencja logistyk zaplanował dzień wooolny – hura.

Podsumowanie:
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się zdobyć te wszystkie 6 szczytów w pełnym komplecie 8 osobowym. Jednym na tym zależało - drudzy zaliczyli je przy okazji. Wszystkie szczyty miały swój charakter i to coś co różniło je od siebie. Przejechaliśmy po niemieckich drogach przeszło 500 km - ale warto było Uśmiech


Powrót
copyright