kontur (2 kB)

III Wyprawa Sudecka

Dzień szósty
3-07-2012 środa - dzień wolny

Linia

Niby dzień wolny ale daje się słyszeć krzątanie po korytarzach. Część osób postanawia odwiedzić Karpacz (schronisko nad Łomniczką) i wioskę kowbojską w Ścięgnach. Pozostali jeszcze wylegują się w łożach.

I tu nagle daje się słyszeć – ja już trąbie od godziny a wy śpicie tu tu tu… to odgłosy nawoływujące do zejścia na śniadanie, gdzie czeka jajecznica (16 jaj) na saksońskim borowiku.

Kierowcy mówią niet nie nada – samochody też odpoczywają więc Adam nie mogąc usiedzieć dłużej na miejscu podejmuje decyzję, że idzie sam na Stóg Izerski. Pogoda kapryśna to leje, to mży, to za chwilę wychodzi słońce. Padają różne propozycje spędzenia tego dnia – może na rowerach do Chatki Górzystów? Poczekajmy aż się wypogodzi… w końcu około godz. 14 zapadła decyzja idziemy na słynne naleśniki na Hali Izerskiej. Podjeżdżamy kolejką gondolową na Stóg by czerwonym szlakiem iść do krzyżówki a później żółtym do schroniska. Po drodze nie spotykamy nikogo nawet zasięg telefonii komórkowej zanikł. W schronisku kilka osób i ta cisza, spokój, brak kolejki po apetyczne naleśniki.

Sudety

Zamawiamy dwie małe i jedną dużą porcje. Pani z okienka objechała Marka spojrzeniem i zapytała „czy pan da radę?” Dał radę a co czuł to jego. Obżarci wychodzimy przed budynek by stwierdzić, że przesłona z chmur się otwiera i ukazuje się nam Jizera. Wracamy do Świeradowa, my szlakiem niebieskim (starą drogą sudecką) a Marek czerwonym. Po drodze kilka grzybów i mamy na kolację papardele z sosem powiedzmy grzybowym (a raczej cebulowym).

Pozostała czwórka dociera późnym popołudniem zrelaksowana i zadowolona, u nas grzybki u nich rybki….

Wieczorem pakujemy się, bo jutro opuszczamy pensjonat Nadzieja w Świeradowie. A jutrzejszy dzień to najbardziej zapracowany czwartek tej wyprawy.


Powrót
copyright