kontur (2 kB)

Niedziela 13 lipca – dzień 9

Linia

Uroczyste wspólne śniadanie przy okrągłym stole kończy pobyt w urokliwym pensjonacie "Nostalgia" To co było smażone w sobotni wieczór to były grzyby do dzisiejszej jajecznicy. Do ogromnej patelni wbito 22 jaja (nie takie pipi, tylko solidne L-ki) by nikomu nie brakło.1 (20 kB)

Konsumując, nakreślono plan na dzisiejszy ostatni dzień pobytu, podsumowano z grubsza naszą wyprawę i składano przeprosiny za czyny i słowa niezamierzone (pukając w stół grzechy zostały odpuszczone). Ja za pokutę umyłem przypaloną patelnię a kawę wypiłem w ogrodzie przyglądając się pozostałym współplemieńcom pakującym bagaże.

2 (73 kB)

Pamiątkowe foto wykonaliśmy pod 200-letnim modrzewiem stanowiącym nieodłączny atrybut tego domostwa.

Szybowcowa (561 m)   Góry Kaczawskie

Jesteśmy na górze, która słynie z doskonałych warunków do uprawiania szybownictwa i parolotniarstwa. Już w 1924 r. wybudowano szybowisko wykorzystując naturalne środowisko. Silne prądy wznoszące umożliwiają osiąganie pułapów do 10 000 m.

3 (33 kB)

Bardzo zasmuciła nas sytuacja, że areoklub jest zamknięty i wszystkie lokale również. Wywieszona kartka informuje nas - "z przyczyn rodzinnych zamknięte w dniu dzisiejszym". Pozostaje nam tylko napawać się widokiem na Rudawy Janowickie, Karkonosze i Izery i zrobić foto w formie lotniczej.

4 (48 kB)
Maślak (720 m) – Skopiec (720 m) – Baraniec (720 m)  Góry Kaczawskie

Następne górki tworzą trójkąt. Dwie są nam doskonale znane, pozostaje nam ten Maślak. Nowiutkim asfaltem mkniemy przez Komarno do samego końca. Miłe zaskoczenie, wytyczono nowy szlak i drogowskazy na Maślaka tuż obok dorodnej czereśni.

5 (48 kB)

Idziemy zgodnie za szlakiem by później skrócić sobie na siagę według GPS. Gdzie ten szczyt (czy ktoś go oznaczył?). Jest ułożony krąg z kamieni, czyżby to tu?. Po poszukiwaniach, które spełzły na niczym uznajemy, że to jest to miejsce.





Na Skopca i Barańca idą ci co chcieli, pozostali udają się do Szałasu Muflon po pieczątkę.

6 (39 kB) 7 (24 kB)

Zejście ze szczytu do Muflona przysporzyło nam trochę kłopotów za moją przyczyną. Uparcie starałem się tam dotrzeć skrótem, którego nie było. Obsuwa kilkudziesięciominutowa nie przysparza mi chwały, ale wyszło wszystkim na dobre, bowiem przyjechała pani gospodyni do ośrodka i udostępniła nam pieczątkę.

Turzec (690 m)  Góry Ołowiane

Parkujemy na placu zwózki drzew i zielonym szlakiem idziemy na naszą ostatnią górkę (godz. 13:07). Szlak przebiega normalnie nabierając wysokości. Potem mamy problemy, gdzie jest ten szczyt ukryty w gąszczu maliniaków i gęstwinie drzew świerkowych. Nogi krwawią są poparzenia od pokrzyw a GPS-esy pracują pełną parą wyszukując najwyższe miejsca. Gdzie jest Turzec?. Kto ma maczetę? ( przypomina nam się Kalwaria). Jest jakaś skałka, potem odnajdujemy kolejną dużo większą ukrytą w gąszczu (czy ktoś tu był przed nami w tej dżungli?). Uznajemy, że wysoka 3 metrowa skała jest Turzcem.

8 (52 kB)

Jak doszliśmy - za zielonym szlakiem do miejsca gdzie po lewej stronie jest namalowany na drzewie wykrzyknik a zanim powalony biały słupek o numerze 145-155, skręciliśmy w lewo w kierunku najwyższego wzniesienia.

Schodzimy – po drodze łapiemy ostatnie czereśnie i kanapki w ręce.

Godzina 14:30 kierownik Marek z poważną miną na parkingu oficjalnie ogłasza zakończenie wyjazdu szkoleniowego. To tak jak by nam powietrze uszło – naprawdę? Można poluzować opinacze u butów i popuścić pasy - spocznij !

Jak było? W krainie wygasłych wulkanów gdzie czereśnie ratowały nas przed "głodem". Niejednokrotnie brakowało czasu na spożycie posiłku w trasie przy wyśrubowanym programie. Pogoda była niezła (jeden dzień lało) gdzie w czasie burzy na Studencu, Marek znajdował się w polu rażenia pioruna. Szeroka (842 m) dała nam w d... .

Gorące podziękowania za wspólną wędrówkę i przebywanie ze sobą pomimo różnic charakterów i przyzwyczajeń , gdzie wspólny wysiłek cementuje i umacnia więzi. Plan jaki założyliśmy zrealizowaliśmy w 90% (więcej się nie dało). Mamy nadzieję że nasza wyprawa i relacja przyczyni się do łatwiejszych wędrówek po ścieżkach Sudetów Zachodnich.

131 km tras przebytych - 5471 m przewyższenia -39 godzin w trasie - 2200 km autem (też ładnych parę godzin).

Dariusz Opalski

Powrót

copyright