kontur (2 kB)

Relacje, wspomnienia

Pozlotowe refleksje klubowe Anno Domini 2013

Tekst i układ zdjęć Jacek T. Nowicki

No i tak... Kolejny, 33. Ogólnopolski Zlot Klubów Górskich PTTK Tatry 2013 mamy już za sobą. A jak było? Na to pytanie odpowiedzieli już organizatorzy - koledzy z Klubu Turystyki Górskiej Wierch, którzy w błyskawicznym tempie opublikowali swoje bogato ilustrowane, krótkie sprawozdanie z naszej imprezy. Tak więc nie pozostaje mi nic innego - żeby się nie powtarzać - jak zamieścić kilka osobistych refleksji z kolejnego, niepowtarzalnego i wielce udanego spotkania naszej górskiej klubowej braci. A ponieważ gospodarze zapewnili doskonałą pogodę przez cały czas trwania imprezy, Zlot po prostu nie mógł się nie udać.

Jak wszyscy zapewne pamiętają - mimo wstępnych perturbacji - trochę przymusowym, ale chętnym organizatorem Zlotu został w tym roku prężnie działający krakowski Klub Turystyki Górskiej "Wierch" przy Hutniczo-Miejskim Oddziale PTTK z niezawodnym jego prezesem i jednocześnie Komandorem Zlotu, kol. Zdzisławem Gardzielem. Nad wszystkimi i wszystkim ojcowską pieczę sprawował Prezes Oddziału, jego Szara Eminencja (w pozytywnym tego określenia znaczeniu), a do niedawna także prezes klubu - kol. Eugeniusz Halo.



Ponieważ tegoroczny Zlot Klubów Górskich PTTK odbywał się pod hasłem uczczenia 140 rocznicy powstania Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, na miejsce naszego spotkania zostały wybrane gościnne progi odnowionego tatrzańskiego schroniska PTTK im. Wincentego Pola w Dolinie Roztoki.

Wikt i opierunek uczestników zlotu został oddany w ręce niesamowitej babskiej obsady schroniska pod kierunkiem Ani Krupy.

Starym już, ale dobrym zwyczajem zlotu było zaproszenie honorowych gości.







W tym roku gośćmi zlotu byli przewodniczący KTG ZG PTTK Jurek Gajewski, sekretarz Komisji Janusz Konieczniak oraz prezes Klubu Górskiego Watra z Kalisza Zdzisław Kobyłka - honorowy członek PTTK.





Pierwsi zlotowicze przybywali do schroniska już w czwartek i piątek przed południem, a ponieważ pogoda dopisywała - wolny czas wykorzystywali na spacery w najbliższej okolicy. Klubowa ekipa z Warszawskiego Goetla zwiedzała Wodogrzmoty Mickiewicza.

Wieczorne uroczyste otwarcie zlotu miało tradycyjny charakter.






Gospodarz ubiegłorocznego zlotu Janek Białek z opolskiego Świstaka przekazuje historyczne kroniki zlotów aktualnemu komandorowi Zdzisławowi Gardzielowi.











Ponieważ dotychczasowe kroniki mają skończoną pojemność - chcąc nie chcąc - Podkomisja Klubów Górskich KTG ZG PTTK przygotowała kolejny, trzeci już tom kroniki dokumentującej nasze spotkania.







Potem już było jak na każdym zlocie - przedstawiciele obecnych na imprezie klubów górskich przedstawiali swoje środowiska. Dzielili się osiągnięciami i problemami. Jurek Gajewski i ja też mieliśmy swoje 5 minut. Pokrótce omówiliśmy, czym i jakimi problemami zajmowała się ostatnio Komisja Turystyki Górskiej i Podkomisja Klubów Górskich. Mówiliśmy to wszystko w kontekście trwającej w naszym Towarzystwie kampanii sprawozdawczo - wyborczej i zbliżającej się Krajowej Narady Aktywu Górskiego z udziałem delegatów klubów górskich PTTK. Odpowiadaliśmy także - w miarę możliwości - na pytania i problemy nurtujące środowiska klubowe. Na koniec wieczoru gospodarze zaprosili nas na zajęcia w podgrupach, gdzie już zupełnie swobodnie przy herbacie i piwie dyskutowaliśmy namiętnie o swoich górskich planach.


A dysputy były ożywione!!!

Następny dzień dla klubowej braci był pełen wrażeń. Pogoda dopisała, więc zgodnie z planem klubowicze pojechali zwiedzać z przewodnikiem Zakopane lub powędrowali w góry... w dolinę Pięciu Stawów Polskich, Morskie Oko...

...a ponieważ nareszcie nie mamy kłopotów z granicami, to i na Słowację.

Wszyscy jak widać wrócili bardzo zadowoleni.

Po wczesnej obiadokolacji wysłuchaliśmy dwóch prelekcji. Interesujące wystąpienie ilustrowane slajdami na temat dziejów turystyki polskiej na terenach Galicji Wschodniej i na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej wygłosił Jurek Kapłon - dyrektor COTG.





Natomiast o zasadach udostępniania szlaków Tatrzańskiego Parku Narodowego mówiła ciekawie przewodniczka tatrzańska i pracownica TPN - kol. Bogusława Chlipała. Potem wieczór należał już tylko do nas. Ognisko i kiełbaski, piwo, rozmowy i dysputy mniej lub bardziej kuluarowe oraz mała potańcówka dla chętnych do późnych godzin usatysfakcjonowały chyba wszystkich.




I tak zakończył się pełen wrażeń drugi dzień zlotu.

Niedziela też powitała nas przepiękną pogodą. Po śniadaniu nastąpiło krótkie, symboliczne zakończenie zlotu. Padły wypowiedziane przez niżej podpisanego sakramentalne słowa: "33. Ogólnopolski Zlot Klubów Górskich uważam za zamknięty i do zobaczenia na następnym". No właśnie - spotkamy się w przyszłym roku na pograniczu Karkonoszy i Gór Izerskich w Jakuszycach. Gospodarzem 34. Zlotu będzie przygotowująca się już do tej imprezy od 2 lat wrocławska Skorusza, tak więc zapraszam i do zobaczenia!







Jeszcze przed wyjściem na ostatnią wycieczkę znaleźliśmy czas na wspólne pamiątkowe zdjęcia, pożegnalne rozmowy i tradycyjne do zobaczenia na następnym.







Pożegnania ze Stołecznym Klubem Tatrzańskim...





Pożegnania ze Stołecznym Klubem Tatrzańskim...







... z prezesem opolskiego Świstaka...

... i pozostałymi uczestnikami zlotu.

... i pozostałymi uczestnikami zlotu.

Następnie czekała na wszystkich chętnych Rusinowa Polana

Następnie czekała na wszystkich chętnych Rusinowa Polana

i Sanktuarium MB Królowej Tatr.

i Sanktuarium MB Królowej Tatr.

Teraz pozostało mi już tylko podsumowanie. W 33 zlocie uczestniczyli przedstawiciele:

Łącznie było nas 60 osób i to tylko z uwagi na ograniczoną pojemność schroniska.

Teraz kilka uwag podsumowania.

Po pierwsze - zakwaterowanie. Znaliśmy miejsce, w którym się spotkamy. Jednak przepiękny - stary, lecz wyremontowany i odnowiony - budynek schroniska, doskonałe posiłki i bardzo serdeczna (w starym schroniskowym stylu) atmosfera stworzona przez gospodarzy schroniska sprawiły, że czuliśmy się jak w domu. To wszystko przeszło pozytywnie nasze oczekiwania.Po drugie - organizacja Zlotu. Chyba jedna z lepszych. W dobrym krakowskim stylu. Przynajmniej ja żadnej wpadki organizacyjnej sobie nie przypominam, a zaplanowany program zastał w pełni zrealizowany.

Po trzecie - pogoda. Dopisała jak zawsze.

No i po piąte - gospodarze...

Podkomisja Klubów Górskich KTG ZG PTTK pragnie tą drogą serdecznie podziękować Zarządowi, wszystkim członkom i przyjaciołom z Klubu Turystyki Górskiej "Wierch" oraz Zarządowi Oddziału Hutniczo-Miejskiego w Krakowie, którzy walnie przyczynili się do sprawnego zorganizowania tej ważnej i udanej dla nas imprezy oraz wspaniałej atmosfery, a uczestnikom za tak liczny i aktywny udział w imprezie.

Tak trzymać drogie Koleżanki i drodzy Koledzy!
Z serdecznymi górskimi pozdrowieniami,

Przewodniczący
Podkomisji Klubów Górskich KTG ZG PTTK
Jacek T. Nowicki

Warszawa, maj/czerwiec 2013 r.

W opracowaniu wykorzystałem swoje zdjęcia oraz zdjęcia autorstwa koleżanek i kolegów: Jana Białka, Zdzisława Gardziela, Krzysztofa Głażewskiego, Henryka Neumana, Olgi Płaszczewskiej, Grzegorza Szczotki i Teresy Wróbel. Za wyrażenie zgody na ich publikację serdecznie dziękuję.




Linia

Powrót

copyright