kontur (2 kB)

„Święto Kwitnącej Jabłoni”- Łącko

w dniu 10 maja 2014 roku.

Linia
Prowadzący: Agata Karwowska
Linia modyń

WIOSNA W SADACH BESKIDU WYSPOWEGO

Jaki piękny majowy dzień!

Świecące słońce i wiele odcieni koloru zielonego w rozwijających się liściach drzew i traw.
Przepiękne widoki na doliny i wzniesienia Beskidu Wyspowego, a w dalszej perspektywie na Gorce, Pieniny i Beskid Sądecki. Sady owocowe z nie do końca przekwitłymi jeszcze kwiatami jabłoni, a na zakończenie dnia zasmakowanie w twórczości ludowej: muzyce góralskiej prezentowanej przez kapele ludowe podczas „ Święta Kwitnącej Jabłoni” w Łącku. To wszystko mogli zobaczyć i odczuć uczestnicy wycieczki, którzy wybrali się z Klubem Turystyki Górskiej „WIERCH” na trasie górskiej z Siekierczyny do Łącka.

W drodze do Limanowej poranne zachmurzenie, a nawet deszczyk studził nasze optymistyczne nastroje, ale ciągle mieliśmy nadzieję, że w ciągu dnia pogoda poprawi się.

Tak też się stało. Niebo wypogodziło się, ani jedna kropla deszczu na nas nie spadła. Wędrowaliśmy w pełnym słońcu, doceniając uroki trasy i pokonując kolejne jej etapy.

Na początku odwiedziliśmy cmentarz wojenny z 1914 roku nr 369 na górze Golców. Potem wśród pól i pojedynczych zagród wiejskich przysiółków, wędrowaliśmy w kierunku Pasma Ostrej i Cichonia. Odpoczywając na tym grzbiecie, zastanawialiśmy się jak poprowadzi nas nowo oznakowany szlak na Modyń. Opis szlaku na mapie i ten w rzeczywistości nie pokrywały się. Zaufaliśmy więc pomalowanym znakom szlaku niebieskiego, że poprawnie doprowadzą nas na szczyt Modyni. Rzeczywiście wszyscy dotarliśmy na szczyt bezbłędnie, tylko z delikatną zadyszką, co jest charakterystyczne podczas zdobywania szczytów wyspowych. Szlak prowadzi przez Cisowy Dział nad Młyńczykami i wprowadza na drogę krzyżową z pięknymi pomnikami-stacjami.

Na szczycie Modyni delektowaliśmy się dłuższym odpoczynkiem, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i pozostał nam już tylko etap zejścia w Łącką Dolinę „Szlakiem Kwitnących Jabłoni”. Szkoda było kończyć tę wędrówkę, ale w Łącku czekały na nas kolejne atrakcje.

W amfiteatrze pod Jeżowa Górą wysłuchaliśmy muzyki góralskiej w wykonaniu łąckiej kapeli „Firloki”. Żywiołowe rytmy ludowe porwały nas nawet do pląsów ( tańce- to by było za duże słowo).

Na rozstawionych kramach dokonaliśmy szybkich zakupów „łąckich jabłek”, by sprawdzić czy są tak samo dobre, jak te w autobusie ufundowane przez organizatorów. Niektórzy zakupili „inny” regionalny produkt łącki, by również sprawdzić czy jego smak się jakoś nie zmienił.

Niestety nie mogliśmy zostać dłużej, czas nas naglił do powrotu do domu, a droga przed nami była jeszcze daleka. W dobrych nastrojach powróciliśmy do Krakowa.

Pozdrawiam
Agata Karwowska

Linia amalfini

Z jamniczego pamiętnika:

Modyń - Beskid Wyspowy

Moja pani znów zabrała mnie na wycieczkę z KTG „Wierch”. Kiedy wieczorem przed wyjazdem oglądaliśmy razem mapę, powiedziała, że będą mnie łapki boleć! Miała rację, bo trzeba długo maszerować, żeby zdobyć Modyń i stamtąd dotrzeć na festyn w Łącku. Ludzie pokonali ponad 23 km, a ja trochę więcej, bo choć z wszystkimi wyruszyłem z Siekierczyny, musiałem po drodze sprawdzić, co w trawie piszczy, powąchać lisie ślady w lesie i przekonać się, co Jeżowa Woda ma wspólnego z kłującymi jeżami. Dobrze, że prowadząca wycieczkę Agata powiedziała, żeby się nie spieszyć, bo nie musiałem cały czas pędzić. Trasa była malownicza, ludzie sympatyczni i weseli, nie wiem tylko, czemu woleli odpoczywać w słońcu, skoro wiadomo, że po wysiłku najprzyjemniej wylegiwać się w cieniu... Trochę się o to awanturowałem, w dodatku w drodze miałem ochotę nie na dwie, a trzy miski smakołyków... Mimo to prezes Gienek zaproponował, bym wstąpił do PTTK, a wiele osób powtarzało, że dzielny ze mnie pies. No, pewnie! Jestem dzielny, pokonałem 800 m różnicy wzniesień oraz kilka odcinków asfaltowej drogi (tego nie lubię, parzy w łapy!). Nie mogłem tylko nadążyć za moją znajomą wędrowniczką Elą. Udało mi się z nią przywitać na Modyni, ale zostałem w tyle, razem z inną miłą dziewczynką, Anią, która w autobusie trzymała mnie później na kolanach, opowiadała o swojej kotce i częstowała babeczkami. Ledwie teraz trzymam pióro w łapie, ale mam nadzieję, że niedługo znów będzie jakaś ciekawa wycieczka „Wierchu” i że będę mógł w niej uczestniczyć.

Amalfini Światołdycz

Linia

Siekierczyna - Modyń - Lącko 10.05.2014

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
10.05.2014 Siekierczyna 566 m - Jeżowa Woda 895 m - Młyńczyka 625 m - 10 km, 400 m BZ.06 14 Tak
10.05.2014 Młyńczyka - Modyń BZ.06 7 Tak
10.05.2014 Modyń - Łącko BZ.06 10 Tak
RAZEM 31  
Linia
Relacja fotograficzna - Olga Płaszczewska
Relacja fotograficzna - Halina Kubat
Relacja fotograficzna - Teresa Wróbel
Relacja fotograficzna - Ela Czader
Relacja fotograficzna - Agata Karwowska
Relacja fotograficzna - Anna Trojan
Relacja fotograficzna - Krzysztof Kmiecik
Linia
Powrót
copyright