Prowadzący: | Jan Ślazik - Przodownik Turystyki Górskiej |
Pogoda: | piękna złota jesień |
Prognozy zapowiadające piękny, słoneczny i ciepły dzień sprawiły, że jesteśmy nastawieni bardzo optymistycznie na ten październikowy wyjazd.
Naszym zamiarem jest przejście Pasmem Leluchowskim z Leluchowa do Powrożnika z najwyższą kulminacją tego pasma w dwuwierzchołkowym Kraczoniku (936m npm).
Leluchów znany nam jest ze słów piosenki „Starego Dobrego Małżeństwa”, że tam zaczyna się koniec świata a granic pilnują wesołe anioły. Kojarzy się nam więc z cichą, malowniczą, zagubioną wśród gór miejscowością. Tymczasem trafiamy w sam środek tłocznego i gwarnego jarmarku. Chyba więcej tu sklepików wołających reklamami w języku słowackim niż domów. Ale nic dziwnego – przecież do przejścia granicznego jest kilkaset metrów.
Po pokonaniu tłumu sprzedających i kupujących - docieramy do pochodzącej z 1861 roku cerkwi grekokatolickiej pw św. Dymitra, pełniącej obecnie funkcję kościoła filiarnego parafii rzymskokatolickiej w Muszynie. To perełka na szlaku architektury drewnianej z zachowanym wyposażeniem z XVIII wieku. Dzięki uprzejmości tutejszego proboszcza mamy możliwość zobaczenia wnętrza i wysłuchania historii powstania cerkwi, „pisaniu” ikon, historii – czasem tragicznej – tych terenów, współistnienia obok siebie dwóch obrządków tej samej wiary, Tą drogą dziękujemy księdzu proboszczowi za poświęcony nam czas. Otrzymaliśmy zaproszenie przy naszej kolejnej bytności w Leluchowie na kawę. Może będzie kiedyś taka okazja i skorzystamy.
Wracamy na niebieski szlak. Początkowo wśród zabudowań potem odkrytymi łąkami bardzo stromo w górę aż do osiągnięcia skalnej grani Kraczonika. Partie szczytowe są zalesione i nie przedstawiają walorów widokowych. Grań jest skalista i dość eksponowana. Tutaj należy się nam dłuższy odpoczynek. Spożywamy spóźnione śniadanie ciesząc się pogodą. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i schodzimy. Obniżamy się najpierw stromo a potem wygodną drogą leśną. Mijamy zalesiony wierzchołek Zimnego (918 m) i zachodnim zboczem Dubnego (904 m n.p.m.) za znakami szlaku schodzimy wprost do Powroźnika.
Wychodzimy z lasu na rozległe łąki nad wsią. Decydujemy się jeszcze wykorzystać aurę. Odpoczywamy, napawając się widokiem na Powroźnik, szosę i linię kolejową do Muszyny oraz lekko zamgloną Jaworzynę Krynicką. Tą leniwą i sielską atmosferę przerywa nasz nieoceniony prowadzący – Janek Ślazik. Ubiera buty. To znak, że trzeba ruszać dalej. Schodzimy pod cerkiew pw św. Jakuba Młodszego. Niestety – cerkiew jest zamknięta a wyposażenie w konserwacji. Pozostaje podziwianie z zewnątrz tej jednej z najcenniejszych na ziemiach polskich cerkwi.
Wracamy do Krakowa. Nasze oczekiwania co wycieczki się spełniły. Zyskaliśmy dużo nowych informacji. mieliśmy cudowną pogodę, wędrowaliśmy lasem w złocisto-brązowych barwach jesieni. Oby taka jesień trwała jak najdłużej.
Zdzisław Gardziel
Dziś 11 października i jak z planu wynika, Jedziemy w Góry Leluchowskie - zdobyć Kraczonika ! Pogoda o poranku nieco się zachwiała, Grupa na miejscu zbiórki gęstą mgłę zastała. Lista obecności jest u przodownika, Dobrze nam znanego Janeczka Ślazika. Po zliczeniu wszystkich, wyszło - trzech brakuje, Tym to od wycieczki, bardziej sen smakuje … Nareszcie ruszamy. Postój w Łososinie, Każdy z siku i kawą … w kwadrans się uwinie. Już dziewiąta rano; jesteśmy u celu, Na przejściu granicznym jest handlarzy wielu. Czym tu nie handlują ? Znicze i wiązanki … „Kupcie parasolkę !” – wołają Cyganki. Są małe autka, lalki dla dziewczyny, A w co drugim domu, swojskie „potrawiny” … Pierwszym naszym celem – cerkiew w Leluchowie, O której historii proboszcz nam opowie. Żyli tam do wojny Łemki rodowici, Dziś są katolicy, a byli unici. Parafia jest mała, proboszcz nam obwieści, Że wiernych jest tylko: dwieście i trzydzieści. Zwiedzanie cerkiewki trwa godzinę „z hakiem”, Potem wyruszamy za niebieskim szlakiem. Od początku w górę, duże przewyższenie, Więc grupę dopada niewielkie zmęczenie. Ale wszyscy idą i się nie poddają, Po drodze widoki sobie oglądają … Jedni rwią podgrzybka, a drudzy rydzyka, I już coraz bliżej jest do Kraczonika. Nikt nam się nie zgubił, wszyscy się sprężyli, I po dwóch godzinach Kraczonik zdobyli ! Jeszcze niezbyt zdrowa, więc się w mękach wiła, Lecz szczyt też zdobyła ! Dzielna Radomiła … Na szczycie pojedli oraz popiliśmy, Ciekawe historie sobie „sprzedaliśmy”. (Płakał cały oddział i cała rodzinka, Bo Gienkowi Halo, wypadła „jedynka” !) Teraz będzie zejście, czas z zegara znika, By po dwóch godzinach dojść do Powroźnika. Tu kolejna cerkiew, murem wkoło spięta – Lecz nie oglądniemy, no bo jest zamknięta … Lepiej więc zrobili, Ci co w sklepie byli, I piwko z gorzałką dla zdrowia wypili … A teraz przed nami droga do Krakowa, Niech każdy w pamięci, wycieczkę zachowa. Dzień ten był udany, myśmy w górach byli. Wieczorem piłkarze, Niemców rozłożyli ! |
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
11.10.2014 | Leluchów – Kraczonik - Dubne | BZ.09 | 11 | Tak |
11.10.2014 | Dubne - Powroźnik | BZ.09 | 6 | Tak |
RAZEM | 17 |