Kierownik wycieczki: | Zdzisław Gardziel |
Trasa górska:
Tatry Bielskie (słow. Belianske Tatry) – położone na Słowacji pasmo górskie, część Tatr ustawiona poprzecznie do grani głównej Tatr. Z jej częścią położoną w obrębie Tatr Wysokich łączy się przez Przełęcz pod Kopą (Kopské sedlo).
Grań główna Tatr Bielskich o całkowitej długości ok. 15 km ciągnie się od wschodnich podnóży Kobylego Wierchu w Tatrzańskiej Kotlinie po Dolinę Jaworową oddzielająca zachodni kraniec Tatr Bielskich (grzbiet Rogowej) od Tatr Wysokich. Tylko 5 szczytów ma wysokość ponad 2000 m.
Źródło: pl.wikipedia.org
Na sobotni podbój Tatr Bielskich wyjechaliśmy pełni obaw, czy uda się przejść zaplanowaną trasę górską, czy nie będzie przeszkód w postaci zerwanego mostka na potoku, czy nie będzie osunięć na szlaku po ostatnich obfitych opadach deszczu, szczególnie w górach. Na wstępie, żeby nie narażać się na kłopoty Zdzichu zaproponował zmianę trasy na łatwiejszą, na którą zresztą wszyscy rozsądnie przystali. Jednak po wspólnych rozmowach, konsultacjach i informacjach od TANAP-u i TOPR-u, im bliżej Tatr krystalizował się nowy plan wędrówki, (ku uciesze większości) zwłaszcza, że pogoda dawała nadzieję na ładny dzień.
W efekcie jak uradzili, tak zrobili.
Trasę rozpoczęliśmy od Doliny Monkowej. Gdy przekroczyliśmy suchą nogą mostek na Bielskim Potoku to wszyscy ruszyli dziarsko do przodu zdobywając metr po metrze wysokość i odległość. Na początku oczywiście wyskoczyli „biegacze” lub inaczej „charty górskie”, którzy w mgnieniu oka zniknęli z pola widzenia, ale pozostały koleżanki i koledzy z którymi krocząc wolniej, choć równie efektywnie i zdobywając wysokość, delektowaliśmy się widokami i atrakcjami trasy.
Kto to jest „biegacz” lub „chart górski”?
Dziś trochę napiszę o tej odmianie turystów, bo tak naturalnie dzieli się grupa wycieczkowa w Tatry. Jest to kolejna tatrzańska wycieczka, gdy takie osoby są szczególnie widoczne. Turyści ci mają świetną kondycję, sprawność fizyczną. Każda trasa górska jest dla nich za krótka, za łatwa, mogliby zdobyć kilka szczytów więcej jednego dnia, właściwie ogranicza ich tylko czas odjazdu autobusu.
Najczęściej jest tak, że ledwo autobus się zatrzyma, wyskakują na szlak i jeszcze czasami można zdążyć (przy dobrym szczęściu jak się nie zagapisz) zobaczyć ich tyły i na tym koniec. Spotykamy się dopiero przy wsiadaniu do autobusu w drogę powrotną do Krakowa.
Cd. wędrówki…
Rozpoczęliśmy mozolną wspinaczkę na Szeroką Przełęcz Bielską. Najpierw wśród lasu i po skalnych stopniach, a potem ścieżką wśród ukwieconych łąk Szerokiej Doliny, dodatkowo w towarzystwie kozic.
Na przełęczy okazało się, że „charcie” nawyki ma już jednak większość turystów, bo przyszliśmy dużo wcześniej niż było zaplanowane, więc wykorzystaliśmy ten czas na dłuższy odpoczynek i „popas”.
Tu było coś dla ciała i dla ducha.
Co za widoki ukazały się na przełęczy!!!
Korzystając z przewodnika z panoramą Tatr, odczytywaliśmy kolejne szczyty pięknie prezentujące się na tle chmurnego nieba i przebłyskującego słońca. Z tej perspektywy rzadko ogląda się Tatry, więc była okazja żeby się napatrzeć.
Wyniosła Łomnica miała na szczycie cały czas założoną czapkę z chmury, a przed nami prezentował się Jagnięcy Szczyt. Wspominaliśmy zeszłoroczne wejście tam.
Po takim ucztowaniu nadeszła chwila zejścia do Doliny Białych Stawów, a potem przeskakując z kamienia na kamień w Zielonej Dolinie Kieżmarskiej zeszliśmy do Schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim. Jakież było nasze zdziwienie, gdy zastaliśmy przy schronisku bardzo dużo ludzi, a kolejka po jadło i napitek kończyła się aż na schodach.
Trochę tutaj odpoczęliśmy przed dalszą długą drogą, by znowu przeskakując z kamienia na kamień przez większość trasy wzdłuż głośnego, wzburzonego Zielonego Potoku, dotrzeć do parkingu z czekającym autobusem w Białej Wodzie.
Wszyscy cało i zdrowo dotarli na czas zbiórki. „Charty górskie” a jakże już były na miejscu.
Tu dowiedziałam się, że kolega należący do wybitnych przedstawicieli „biegaczy” dodatkowo zdobył Jagnięcy Szczyt.Ot tak, zostało mu trochę czasu to zdobył .
Podsumowując: dzień okazał się piękny, słoneczny, z pięknymi widokami na tatrzańskie szczyty. Kolejny raz potwierdziła się zasada, że obawy, prognozy pogodowe inaczej wyglądają z perspektywy Krakowa, a inaczej na miejscu. Mimo często złych prognoz warto zaryzykować, by potem móc cieszyć się z udanej wyprawy.
Dziękuję Zdzichowi i Jankowi za zaproponowaną piękną i bezpieczną trasę, wszystkim gratuluję jej przejścia i wielkie słowa uznania dla „chartów górskich”.
Dziękuję.
Agata Karwowska
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
21.07.2018 | Monkova dolina (930 m) - Široké sedlo (1826 m) - Kopské sedlo - Veľké Biele pleso - Chata pri Zelenom plese - Biela voda bus 20 km; ↑1115m |
Słowacja | 31 | Tak |
RAZEM | 31 |