kontur (2 kB)

DZIAŁ ORAWSKI

7 stycznia 2006 r.

Linia Uczestnicy

Wycieczkę zorganizował i poprowadził kol: Bartłomiej Florczyk


Trasy:

Narciarze szusowali na trasach przy wyciągu "Beskid" w Spytkowicach

Franek Janik:

Wśród grupy łazików śnie\nych znalazła się pięcioosobowa grupa fanatyków narciarstwa alpejskiego: Bogusia, Asia, Ela, Iwonka i Franek. Mo\na powiedzieć (kryterium pierwszego śniegu). Szusowaliśmy w Ośrodku Sportów Zimowych BESKID w Spytkowicach. Czekały na nas dwa 800 metrowe wyciągi orczykowe na średnio trudnym i super przygotowanym stoku. Na dodatek ceny przyzwoite 15 zł za 10 przejazdów. Pogoda była jak na zamówienie, lekki mróz i słoneczko, którego tak nam skąpił grudzień. Po wspaniałych emocjach alpejskich na zakończenie skorzystaliśmy z wspaniałej kuchni i atrakcji ośrodka-basenu z sauną i jakuzi (6zł/godzina). Jak nowo narodzeni udaliśmy się z powrotem do Krakowa z myślą ,\e jeszcze tu powrócimy.

Ewa Stankiewicz, Dorota Boczarska:

W sobotę 7.01.2006 była nasza pierwsza wycieczka w tym roku. Prowadził nas Bartek Florczyk. W Spytkowicach podzieliliśmy się na grupy. Tutaj wysiedli narciarze. Nasza grupa pojechała do Jabłonki. Pogoda bardzo ładna, niewielki mróz i piękne słońce! Wyruszyliśmy polami, w śniegu do kolan w stronę Zubrzycy. Cały czas mieliśmy przed sobą piękny widok na ośnie\ony szczyt Babiej Góry. W lesie podziwialiśmy pięknie przystrojone śniegiem drzewa iglaste. Wypoczęci i naładowani pozytywną energią wróciliśmy do Jabłonki i Krakowa. Szli w naszej grupie: Stefan Jurkowski, Jasiek Zondiuk, Robert Szynal [fotograf alpejczyków], Jadzia i Krzysiek Romanowscy, Alicja Olender, Ewa Stankiewicz, Dorota Boczarska.

JUŻ DALEJ NIE MOGĘ !!!

Ula Stańczyk:

Oj, co to była za wycieczka i jakie widoki. Trasa trudna bo bez szlaku i w głębokim śniegu. Tylko dzięki temu, \e Bartek to kawał silnego chłopa z długimi nogami, udało nam się pokonać trasę. My, słabe kobiety po dwóch krokach prowadzenia stawałyśmy w śniegu bezsilne i bezbronne. To ON, nasz przewodnik przecierał nam szlak I WIELKIE DZIĘKI MU ZA TO. Jak widać na załączonym zdjęciu, w końcu i Bartek zmęczony na kolana w pokorze przed zimą padł. Po drodze obserwowaliśmy tropy zwierząt; saren, zajęcy, lisów. Widzieliśmy na śniegu martwego je\a, a gąsienica (wyglądała jak pod wpływem...) to nawet przez pewien odcinek drogi śledziła nas i szła naszym tropem. Widzieliśmy jej 18 nóg, miała te\ 9 głów, 9 garbów na grzbiecie. Pozdrawiam gorąco Ulka [fotoreporter].

Linia Powrót
copyright