kontur (2 kB)

BESKID NISKI

18 - 19 listopada 2006 r.

Linia

Wycieczkę zorganizował i poprowadził przewodnik turystyki górskiej Koła PTTK PPU ZA: Jan Nalepka


Sobota i niedziela, dnia 18 i 19 listopada 2006 roku.
Chyrowa (600 m), Cergowa (716 m), Dukla, Rymanów Zdrój - Iwonicz Zdrój.

Sobota
Trasa I: Chyrowa (czerwony) - grzbiet Chyrowej (600 m) - Nowa Wieś - Cergowa (716 m) (żółty) - Dukla.
Czas przejścia trasy 5.30h - 24 pkt GOT.
Trasa II: Nowa Wieś (czerwony) - Cergowa (716 m) (żółty) - Dukla.
Czas przejścia trasy 3.20h - 12 pkt GOT.
Trasa III: Łysa Góra (czerwony) - Łysa Góra (640 m) - Polana - Chyrowa - grzbiet Chyrowej (600 m) (żółty) - Dukla.
Czas przejścia trasy 5.10h - 23 pkt GOT.

Niedziela
Trasa I: Rymanów Zdrój (czerwony) - Sucha Góra - Iwonicz Zdrój.
Czas przejścia trasy 2.40h - 9 pkt GOT.

Moniczka Lech:

Tańczące mgły, sinoniebieskie owoce tarniny, przypominające kiście winogron, białe pola nasion, niczym tajemne zgromadzenia duchów. Oto leśmianowski krajobraz, który odnalazłam w Beskidzie Niskim. Chaszcze, kolce jeżyn, półmroczne zaułki leśne są miejscami, na które natrafiłam dzięki trójce wprawionych piechurów. Skróty, zarówno w życiu jak i w górach, mogą się nie opłacać. Lecz potem jest co wspominać. W tym wypadku "trasę dzika" - buchtowisko, miejsce błotnych kąpieli, pień odarty z kory, tropy. Piesze wycieczki są tanią formą aktywnego wypoczynku. Polecam je każdemu, komu nie obojętne jest piękno przyrody i prozdrowotny styl życia.

Linia
Zbiór bzdur
"Koło" nam się rozrosło, aż popatrzeć miło,
Sporo nowych "Dreptaków" do koła przybyło.
Marzyłam, aby w kupce wszyscy się trzymali,
Młodzi, średni, wiekowi i duzi i mali.
Pozornie wszystko O.K., lecz wziąwszy pod lupę,
Widzę, że jakiś wirus rozsadza mi grupę.
Kiedyś to był monolit! Jądro i atomy,
A wokół krążyły różne elektrony.
Każdy wie o co chodzi i jak to się kręci,
Ja nie jestem profesor, a wy nie studenci.
Kilka zdań nim się zaczną tańce i swawole,
Po to, by zobrazować sytuację w "Kole".
Dzieją się rzeczy, które mogą niepokoić,
Grupa pięknie scalona zaczyna się dwoić.
Wrogów mam już bez liku - dziw, że jeszcze żyję,
Dziś dane personalne wszystkie zaszyfruję.
Trzeba się mocno skupić i głowę otworzyć,
Będą się inicjały, jak króliczki mnożyć.
To w obawie przed sądem wymyśliła głowa.
Zawsze mogę powiedzieć: "Zbieżność przypadkowa".
"J" się rok temu złączył z urodziwym "M",
Ze szczęścia ogłupiały  widzą to i wiem.
Nic nie znaczą dla niego słabiutkie dreptaki,
Już dwunastogodzinne jął wymyślać szlaki.
W jesieni, na dniu krótkim jak omyk zajączka,
Chyba jeszcze go trawi małżeńska gorączka.
Koło się zestarzało, wszystkie części skrzypią,
Teraz sprawni inaczej idąc ledwo zipią.
Robi się niewesoło! Czyżby nadszedł czas,
Włożyć plecak na półkę i powiedzieć: pas?!

"J-87" ciągle szuka pary,
Jak nie przymierzając modliszka ofiary.
Gdy do "M" wystartował, to tak jakoś było,
Że cały zapał minął zanim zaiskrzyło.
"J" starzec doświadczony i nie bity w ciemię,
Gdy "E" się pojawiło wpadł w zauroczenie.
Dopadło jak biegunka, na to nie ma rady,
Nie wiem czy jeszcze trzyma? Czy doszło do zdrady?
Wieść mi dziwną przyniosły życzliwe wiewiórki,
Że się teraz ugania za "E" w wieku córki.
W lipcu ktoś sugerował, że "A" adoruje,
Ale ja się plotkami dzisiaj nie zajmuję.
Relacja Fotograficzna
Linia
Powrót
copyright