kontur (2 kB)

PONIDZIE

5 sierpnia 2007

Linia
Wycieczkę zorganizował i poprowadził Kol: Jan NALEPKA
Nasza gromadka

Trasy turystyczne:

Małgosia Nalepka:

Dzisiejszy dzień spędziliśmy pośród pól i lasów Ponidzia. Trasa naszej wycieczki przebiegała wśród pięknych smukłych sosen, dostojnych dębów, zwiewnych brzóz. Przechodziliśmy pomiędzy pustymi już polami. Tylko gdzieniegdzie złociły się jeszcze łany owsa. To pierwszy sygnał nadchodzącej już jesieni. Wokół panowała cisza, spokój. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Chciałabym tam zostać dłużej. Niestety, trzeba było wrócić do hałaśliwego miasta.

Ponidzie

Z okazji rocznicy urodzin (Ada Czuła):

Co Wam dziś ma powiedzieć staruszka,
która rano ledwo mogła wyleźć z łóżka
Włos ma rozmierzwiony i jak mleko biały,
w grzebieniu jej tylko dwa zęby zostały.
Ale w buzi babci ząbki bielą lśnią,
jak w perłach na szyi w wszystkich dziurki są.
Od pewnego czasu starowina blada,
bo krążenie w żyłach z wiekiem jej wysiada.
Wszystko jej wychudło, jak u starowiny
a najbardziej górne i dolne kończyny.
Nogi jeszcze noszą, choć już ledwo idzie,
wybrała się z Jaśkiem dzisiaj na Ponidzie.
Chciała się wystroić jak babci przystało,
od piątej zaczęła przyodziewać ciało.
Pomyślała: "Babki z zazdrości aż zbledną".
Ubrała pończoszki, ale tylko jedną.
Druga zaś w przepastnych szafach gdzieś się pląta,
bo babcia leniwa zbyt często nie sprząta.
Włożyć zmiętą kieckę los babunię zmusza,
w jej starym żelazku znów wysiadła dusza.
Bluzeczka pamięta pięćdziesiąte lata,
bowiem starowina nie jest zbyt bogata.
Majtki też włożyła z poprzedniej epoki,
długie z koronkami, można zrywać boki.
Bluzka pępek skrywa, a odsłania biust,
bo taki w młodości miała babcia gust.
Biust nie przypomina piersi Wenus z Milo,
choć w niego wstrzyknięto silikonu kilo.
Na łabędziej szyi zawisł sznur korali,
bo przywiędłą szyją babcia się nie chwali.
Puder zatuszował jej lic mankamenty,
wizerunek babci zda się być zamknięty.
Wnętrza nie odsłaniam, może mi się przydać,
mózg drzemie pod czaszką, sklerozy nie widać!
Panowie się w różnych niewiastach lubują,
ich upodobania różnie się kształtują.
Są tacy, u których definicja krótka:
"Biała tłusta jak gęś, i jak gęś głupiutka"
Podtuczę się nieco, sadełkiem obrosnę,
wzrosną moje szanse zimą lub na wiosnę.
Do setki daleko, nadzieja nie znika,
poderwę krezusa, albo polityka.
Zanim moje szanse spadną do zera,
może się odważę poderwać premiera?
Autorka Linia Powrót
copyright