kontur (2 kB)

Sudety Czeskie
24.09 - 27.09.2009 r.

Linia
Prowadzący: - Stefan Jurkowski
Sudety

Tytus:

Moje reminiscencje z 4-ro dniówki w Sudety Czeskie. Trzeba na początku stwierdzić, że dzięki prezesowi koło ZA idzie małymi kroczkami do Europy (vide zakwaterowanie). Aż się w oku łza kręci na wspomnienie noclegów w 12 osobowym pokoju z jednym prysznicem i zimną wodą, ale "to se ne vrati" co daj Boże Amen. Program wycieczki na bd. W tym czasy przejść toże. Nawet ja zmieściłem się w zaplanowanych czasach posuwając się krokiem emeryta, czasem inwalidy ze Starszym Panem lat 78:). Zaliczyliśmy wszystkie szczyty. Szczyty jak szczyty, widoki jak widoki. Ja zostałem zafascynowany dobranymi ścieżkami kamienistymi. Były tak urokliwe, że idąc krokiem spacerowym nie spuszczałem z nich oka aż do autobusu. Po 3-ch dniach przebieżki prezes zafundował nam ognisko z kiełbaskami. Ognisko pomału się rozkręcało, ale jak już wszyscy zaczęli śpiewać i włączył się Jurek, to śpiewanie poszło na wysoki poziom (fałszowania) nawet ja się też do tego przyłożyłem. Ostatni dzień prezes zaaplikował nam 10 km spacerek, ażeby pozbyć się ogniskowego dymu, co się udało i ze śpiewem na ustach doszliśmy do autobusu. Pogoda była no i co z tego?

Sudety

Pradziad, Keprnik, Złoty Chlum widziałam wreszcie w soczystej zieleni mchów, niezmierzonej połaci borowin (oczywiście z owocami) ciepłych promieniach słońca. Góry te wyglądają zupełnie inaczej niż w zimowej i mglistej szacie (patrz rok 2006). Ścieżki nad bagniskami wyłożone drewnianymi podestami, głazy ułożone w schody, białe kamienie przypominające wyglądem grudki soli, szmaragdowe oczko w kamieniołomie z odbitymi w swym lustrze skalnymi blokami, czarne jeziorka, nad którymi wręcz tańczyły niebieściutkie ważki i chwila czasu podarowana od Stefana, by w resztkach wrześniowych promyków nacieszyć się uciekającym ciepłem. Trudno nie wspomnieć najwspanialszego ogniska, gdzie stopniowo rozkręcający się chór ośmielił do ujawnienia się niespełnionego solisty zespołu Mazowsze, oraz tercetu bardzo egzotycznego oczywiście męskiego. Konkurencja dwóch grup zakończona fuzją (ale bez wystrzału) dodała temu wieczorowi dodatkowego uroku. W ciemnościach krótka, ale pouczająca lekcja astronomii. Wykładowca Stefan wskazał gwiazdozbiory: Andromeda, Kasjopea, Mały i Wielki Wóz, czy też Niedźwiedzice, Pegaz, Łabędź. Zajęcia z astronomii, geografii, historii, zostały poszerzone o krótki, acz doskonały wykład z optymalizacji kształtu. (A kogo?) :) Biorąc pod uwagę wspaniałą kuchnię i panującą atmosferę ... znowu chcę z Wami jechać!!!

Dorota - poezja
Robert - uszczypliwość

Linia
Relacja fotograficzna
Linia Powrót
copyright