kontur (2 kB)

Tatry Wysokie - Słowacja
23.07 - 26.07.2009 r.

Linia
Prowadzący: Bartłomiej Florczyk

Wyjazd w dniu 23.07.2009 spod dawnego kina Światowid o godz 630. Powrót 26.07.2009 około godz. 20. Naszym miejscem zakwaterowania był Pension Matvej w Nowej Leśnej, www.pensionmatvej.eu. Pokoje 2,3,4 i jeden pięcio osobowy w dobrym standardzie.
Na parterze znajdowała się sauna, a obok budynku miejsce na grila. Jadalnia z barkiem służyła nam dodatkowo za miejsce spotkań. Smaczne obiadokolacje gotowała nam gospodyni i jej mąż, zawodowy kucharz . Miła obsługa sprawiła że mogę polecić to miejsce.

Programem były wycieczki górskie na terenie Tatr Wysokich, w grupach, dobranych pod względem podobnej kondycji, sprawności i wyposażenia turystycznego uczestników. Decyzję o wyborze trasy każdy uczestnik podejmował sam. Uczestnicy byli także na basenach termalnych we Vrbovie, oraz zwiedzali Spiski Hrad, Spiską Kapitułę, Lewoczę i Kieżmark.
Komunikację na miejcu ułatwiała elektriczka której stacja znajdowała się w odległości 1200m. Sprawny i bezpieczny transport zapewniała jak zwykle firma Mazela z Kierowcą Panem Tadeuszem. Chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za atmosferę, życzliwe słowa i prosić o obiektywną ocenę, komentarze i zdjęcia.

Prowadzący - Bartłomiej Florczyk

Alli Szakal:

Początek, Hotel Magura w Żdiarze, Szeroka Przełęcz "Belianske Tatry", Sahara, pot ściekał do butów, "Kopske Sedlo", "Chata pri Zelonom Plese", rozkoszne piwo i "Bela Voda". Nocą pada deszcz. Wcześnie rano, Bartek podwozi nas do "Tri Studnićky", dalej Koprova i Hlinska Dolina, Koprovsky Śtit, nogi wchodzą do dupy a tu dopiero za 3 godziny "Śtrbske Pleso". Sobota rano, pada deszcz. Kaziu i ja wybieramy góry. Vlak na Hrebenok, potem Kaziu włączył dopalacz i w "Teryho Chata" doganiamy balujące damy: Kasię, Martę, Moniczkę i Ulę. Czerwona Ławka, legenda Tatr, łańcuchy do nieba, żleby, piargi, prawie pionowe ściany, horror, deszcz i grad dopadł nas ale już po łańcuchach, potem "Zbojnicka Chata", Vlak i elektriczka. Niedziela, 710 (Janusz, Kasia, Kaziu, Krzysiek i Marta) elektriczka "Popradske Pleso", dalej "Sedlo pod Ostrvou", "Batizovske Pleso", "Slezsky Dom" i "Stary Smokovec", padam ze zmęczenia. Staruszek (100 lat), miał piękne marzenia senne i przeżył przygodę ale wirtualnie, to nie na moje lata. Dziękuję Bartkowi za perfekcyjne zorganizowanie wyprawy.

M.B.Zak:

Ostatni dzień naszej wspaniałej wyprawy na Ostervę ,długo pozostanie w mojej pamięci. Sześcioosobowy skład naszej dzielnej grupy: ja, Kasia, Krzysztof, Janusz oraz Kaziu i Alli Szakal, którzy przygotowali nam trasę. Podążaliśmy wielkimi susami w górę, podziwiając przepiękne widoki nad Popradskim Plesem. Zbliżając się do naszego celu, na przełęczy przywitało nas górskie ,mroźne "tornado, rwące nam włosy i rozrywające w strzępy peleryny. Takich doznań można oczekiwać chyba tylko w samych Himalajach. Zmarznięci, marzyliśmy o gorącej kwaśnicy, która czekałaby na nas w schronisku. Było cudownie. Dziękuję organizatorowi i pozdrawiam wszystkich uczestników.

Linia
Relacja fotograficzna
Linia Powrót
copyright