kontur (2 kB)

Babia Góra
29.07.2012

Prowadzący: Stefan Jurkowski

Krytykus d. Tytus.

Wycieczka ze Stefanem na Babią Górę! Co tu pisać jak wszyscy poza mną piali och! ach! że tak fajnie i że nie przeszli, ale przelecieli szlak. Jak zwykle były dwa warianty. Stefan na początku pozwolił iść mi z grupą pościgową ale po 1,5 godz. skierował część grupy na szlak rzekomo dla emerytów, rencistów i bezrobotnych. Skąd ja się znalazłem w tej grupie? Nie wiem (chyba żeby mnie się pozbyć ze swojej grupy?). No to poszliśmy. I co się okazało? Żadnych widoków (nawet na przyszłość) a miały być. Dzięki Bogu, że nas trochę deszczyk pokropił to można było trochę ponarzekać. Bolek miał wypadek – rozleciały mu się muzealne adidasy (nie mógł się z nimi rozstać) takie wiekowe. Dzięki Małgosi N. pozaklejał je plastrami i doszedł do autobusu. Zastanawiał się czy nie oddać ich z powrotem do muzeum – były wypożyczone – jeszcze nie był pewny. Co tu jeszcze pisać? Mieliśmy 3 solenizantki: Anię, Irenkę i Krzysia. Było 100 lat (słabo). Było trochę literatury pięknej, udało mi się przeczytać jedną stronę – dobre i to! Wszyscy wypoczęci (poza mną) bez śpiewu na ustach wrócili w domowe pielesze.

Babia Góra

Komentarze:

Alli Szakal

Dzięki Stefanowi, w ramach mojej resocjalizacji na Montelupich, mogłem pokłonić się boskiej i kapryśnej Babiej Górze i wreszcie spotkać się ze wspaniałymi turystami ZA. 103 letni staruszek, zdecydował się na trasę: Czatoża, Przełęcz Jałowiecka, Brona, Markowe Szczawiny, Perć Akademicka i Krowiarki, a orły gdzieś poszybowały… Wymarzona pogoda, Babia i tłumy zachwyconych. Spoglądanie z góry zawsze wywołuje marzenie i fascynacje krajobrazem. Małgosia poratowała mnie plastrem, ponieważ odpadły mi podeszwy adidasów i byłem skazany na marsz na bosaka. Czuję zmęczenie ale znakomite samopoczucie.

B.C.

Dodam krótko, że była też grupka / 3 osoby/ studentów po 40-tce, która obawiając się zapowiadanej pogody burzowej wybrała wariant z Mosornego do wodospadu Mosorczyka i na szczyt Mosornego Wierchu. Patrzyliśmy z zachwytem na ogrom całej rozłożystej Babiej Góry i na Tatry. Również na rowerzystów prujących trasą narciarską. A zejście okrężną sokówką do dolnej stacji wyciągu pięknym lasem też było miłe. Popołudniową burzę przegadaliśmy przy "Lechu" - zimnym! Dzięki CI Stefanku za bardzo piękny, udany wycieczkowy dzień!

xyz

Pozdrowienia dla wszystkich niedzielnych zdobywców Babiej Góry, zwłaszcza idących przez Bystrą.

Babia Góra
Relacja fotograficzna - Halinka, Dorotka, Marta, Eugeniusz
Powrot
copyright