kontur (2 kB)

Nida - spływ kajakowy
09.07.2017 r.

Prowadzący: Bogumił Borowiecki

splyw01 (104 kB)

Monika

Spływ kajakowy rzeką Nidą.

Po raz pierwszy byłam na spływie kajakowym. Wychowałam się nad jeziorem, wody się nie boję, ale mam do niej wielki respekt. I było super !!!!!
Ale po kolei. Spływ okazał się dużą atrakcją, od dawna wszystkie miejsca były zajęte, a lista rezerwowa była długa. Autobus dowiózł nas do miejscowości Pińczów, wysiedliśmy przy moście nad rzeka Nidą. Tam czekał już na nas pan Marek Durlej, który wypożyczał nam kajaki i obsługiwał cały spływ. Każdy został przypisany do kajaka, otrzymał wiosło i właściciel kajaków zrobił nam krótkie przeszkolenie, potem jeszcze Tytus pana uzupełnił i wszystkim udało się wsiąść do kajaków i popłynęliśmy. Początkowo, trochę napięcia, trzeba się zgrać, ale dość szybko dochodzimy do „wprawy”. To oczywiście za dużo powiedziane, ale płynęło się super. Czasem kajak wpływał w sitowie, czasem trzeba było wysiąść z kajaka, bo trafiła się łacha piasku, ale co tam… , trafiła się nam piękna pogoda, ciepło, to jaki problem wejść do wody...
Rozciągnęliśmy się na dużym odcinku rzeki, bo jedni lubią prędkość, inni korzystali ze słoneczka, byli i ochotnicy kąpieli w rzece… Każdy znalazł coś, co lubi. Z przyrodą też można było obcować. Piękne ważki można było obserwować z bliska, siadały na kajaku, a jak pięknie śpiewały ptaki i taki spokój, z daleka gdzieś słychać szczątki rozmów, śmiechy, taki leniwy, ciepły dzień.

Koło godz. 15 dopłynęliśmy do mostu w Chrobierzu. Tam wysiedliśmy z kajaków i autobusem pojechaliśmy do Krzyżanowic. Tam gospodarze poczęstowali nas pysznym smalcem z ogórkami małosolnymi, pychotka…. i czekaliśmy na kiełbaski. Każdy dzielił się wrażeniami, opowieściom nie było końca. Kiełbaski były pyszne, gospodarze bardzo gościnni, polecamy www.nidakajakiem.pl

Mamy nadzieję, że w przyszłym roku również wybierzemy się na spływ, bardzo się nam ta forma wypoczynku, takiego innego poznawania naszego Kraju podobała. Boguś spisał się na medal, wszystko było dopięte na ostatni guzik :)

splyw02 (89 kB)

Marylka

Moniczko, świetny opis naszego spływu po Nidzie. Przy okazji pozwolę sobie na krótkie wspomnienie o tym, co już za mną. Należę do tej nielicznej grupki która wychowała się nad jeziorami. Ziemia jest moim znakiem a Wenus moją planetą, to pomimo takiej "przyziemności", sporty wodne są moją pasją (obecnie ukrytą). Uprawianie ich w okresie lata jest frajdą nad frajdami. Tym razem, po raz pierwszy płynę kajakiem po rzece - dla mnie to NOWOŚĆ!!! Jak się odnaleźć, na rzece, na której miejscami jest płytko, gdzieniegdzie wystają łachy, podmuchujący wiaterek a prąd rzeczny sprawia sporo kłopotu. Jak więc pokonać utrudnienia? Nie jestem laikiem, w pływaniu kajakiem, ale na rzece - JESTEM! Utrzymać kajak w prostej linii, to dla mnie wyczyn. Nurt znosi, podmuch zdradliwego wiatru ustawia kajak w innym kierunku, wiosła stawiają opór i co dalej…..? Nie umiem hamować, (nie wiem, czy zapomniałam jak to się robi, czy tego manewru nie znałam?) dlatego ukradkiem podpatruję innych kajakarzy, szybko pojmuję "o co chodzi" i od tego momentu, kajak staje się moim sprzymierzeńcem. Zdarzało się, że zaliczałam szuwary, mielizny bez osiadania na nich. Natomiast wykonywane przeze mnie kółka, setnie mnie bawiły - poczułam się tancerką "z kajakiem", albo "na kajaku". Popełniałam błędy, ale uczyłam się na nich, więc muszę sobie podziękować za wytrwałość, pokonanie stresu i trudności.

Wracając do naszego spływu, to chciałabym podkreślić, że pomysł zrobienia tego rodzaju wyprawy jest WYŚMIENITY!!! Gromkie brawa dla pomysłodawcy i serdeczne podziękowania za zorganizowanie doskonałej imprezy. Drogi, pomysłodawco nie wiem czy wiesz, że WSZYSCY UCZESTNICY są nie tylko zadowoleni, ale też zachwyceni!! CHCEMY, może ładniej zabrzmi; PROSIMY o jeszcze…………..

Relacja fotograficzna - Koło ZA
Powrot
copyright